sobota, 21 lipca 2012

Trojaczki i mała myśl, a nawet dwie...

Bransoletki z rurki siatkowo-ażurowej. Były trzy, została jedna... Mam nadzieję, że nowe właścicielki są zadowolone ;)
Bardzo cieszy mnie każdy miły komentarz, każda osoba, która pojawia się w zakładce obserwujących. Często zaskakuje mnie, gdy oglądam jakieś fajne miejsce, a tam w ulubionych widnieję ja :) Serdecznie dziękuję. Tak sobie pomyślałam, że uhonoruję ostatnią bransoletką z poniższego tryptyku - tą jasnoróżową - 75. osobę, która zostanie obserwatorem Kre-Akcji. Jak szybko to nastąpi???
Jutro wybieram się raniutko na pchli targ do Starej Rzeźni. Czytałam wczoraj w prasie lokalnej, że obecny własciciel przymierza się do podjęcia działań w celu sprzedaży terenu. Obawiam się, że dostanie się w ręce jakiegoś dewelopera, który zabuduje kolejny piękny zakątek jakimiś domczyskami. Rzeźnia, wtedy jeszcze nie stara, to lata mojego dzieciństwa. Mieszkaliśmy nie tak daleko, a tam mieściła się normalna ubojnia i przetwarzano mięso. Wszędzie rozchodził się niezbyt przyjemny zapach, który moją Mamę przyprawiał o mdłości. Jakoś tak na poczatku lat 90. ubiegłego (sic!) wieku wyprowadzono produkcję z centrum, coś się porobiło z tymi zakładami... Teren stoi pusty. W 2003 roku, podczas jubileuszu 750-lecia lokacji miasta, otwarto jej podwoje i zrealizowano tam projekt "Miasto" - cykl przedstawień wystawianych przez kilka alternatywnych teatrów, które "działy się" w różnych miejscach na tym ograniczonym obszarze. Do dzisiaj pamiętam wrażenie tajemniczości, niesamowitości... W nastepnym roku próbowano wypromować to miejsce jako alternatywę dla Starego Rynku - ulokowano tu mnóstwo ogródków, kawiarni i restauracji. Od czasu do czasu odbywa się jakiś koncert, impreza artystyczna, pokaz i cotygodniowe pchle targi, a w co drugą sobotę miesiąca - targ staroci. Po raz pierwszy odwiedziałam go - wstyd się przyznać - parę miesięcy temu, a drugi raz - przed tygodniem. Chyba mi się spodobało - skoro tak się rozpisałam na ten temat. Tutaj (klik) możecie obejrzeć zdjęcia Starej Rzeźni. Coraz mniej takich miejsc w Poznaniu...
I jeszcze bransoletki ;) Miłej niedzieli.


4 komentarze:

  1. Przepiękne bransoletki. Widziałam na zlocie i podziwiałam, a nawet trochę ponosiłam.
    Pozdrawiam
    Bożenna

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem szczęśliwą posiadaczką tej środkowej, takiej szykownej... Nadal łza mi się w oku kręci ;D Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajne! Że też nie poczekałam z zapisaniem się do Twoich obserwatorów, mogłabym teraz ją upolować za free...
    Co do rzeźni - mam podobne przeczucia jak Ty, zwłaszcza teraz gdy odkryłyśmy to miejsce na nowo jako targowisko różności.

    OdpowiedzUsuń
  4. też podziwiałam, bardzo efektowne, no i czego to człowiek nie wymyśli!

    OdpowiedzUsuń