Wspominałam już kiedyś o zmieniającym się guście, o tym, że z czasem zaczęłam lubić np. koronkowe serwetki... i rosyjską porcelanę. Dlatego mój pierwszy sznur robiony techniką ukośnika wygląda jak filiżanka z fabryki Łomonosova :)
sobota, 30 sierpnia 2014
Jak rosyjska porcelana
Niespodziewany Koniec Lata obudził mnie dziś myślą, że oto trzeba koniecznie rozpocząć projekt "Piernik staropolski" i usmażyć powidła. Dlatego o nieludzkiej porze pojechałam na rynek, skąd bardziej doświadczone panie straganiarki "wygoniły" mnie i kazały poczekać jakieś 2 tygodnie na śliwki węgierki.
Wspominałam już kiedyś o zmieniającym się guście, o tym, że z czasem zaczęłam lubić np. koronkowe serwetki... i rosyjską porcelanę. Dlatego mój pierwszy sznur robiony techniką ukośnika wygląda jak filiżanka z fabryki Łomonosova :)
Wspominałam już kiedyś o zmieniającym się guście, o tym, że z czasem zaczęłam lubić np. koronkowe serwetki... i rosyjską porcelanę. Dlatego mój pierwszy sznur robiony techniką ukośnika wygląda jak filiżanka z fabryki Łomonosova :)
wtorek, 26 sierpnia 2014
Niespodziewany koniec lata?
... - pomyślałam, gdy rano otworzyłam oczy i zobaczyłam ciemność. Zaskoczyło mnie to, jak Starszych Panów z Kabaretu ;)
Nie poddam się jednak i będę wyszarpywać każdy cieplejszy promyk słońca dopóki się da, a potem ucieknę gdzieś daleko.
Tymczasem dzisiejszy dzień ratowały: zupa grzybowa z makaronem ryżowym (ach, te azjatyckie wpływy), hektolitry różnych herbat, cukierki imbirowe i ulubiona kawa:
I babeczki z kremem na magnes... :)
Nie poddam się jednak i będę wyszarpywać każdy cieplejszy promyk słońca dopóki się da, a potem ucieknę gdzieś daleko.
Tymczasem dzisiejszy dzień ratowały: zupa grzybowa z makaronem ryżowym (ach, te azjatyckie wpływy), hektolitry różnych herbat, cukierki imbirowe i ulubiona kawa:
I babeczki z kremem na magnes... :)
piątek, 15 sierpnia 2014
Przecież to nie jest blog kulinarny...
Dzień spędzony w kuchni, jak rzadko kiedy ;) Przerób warzyw na ogórki meksykańskie wg przepisu od Tami (klik), baaaardzo ostre i ljutenicę, na którą przepis wypatrzyłam zimą na blogu ChilliBite (klik), która - niechcący trochę - również wyszła ostrzejsza niż bym chciała. "Płynąc" na tej fali, zamieszałam jeszcze w misce trochę płatków owsianych na flapjack wg WhitePlate (klik). Przez kilka godzin cisza przerywana bulgotaniem gotującej się pulpy pomidorowo-paprykowo-bakłażanowej i mieszanie i ... myślenie. Nie na darmo nazywam taki stan kuchnioterapią - w moim zagonionym ostatnio świecie chyba tylko w tych chwilach mam okazję na spokojne przemyślenia - o sytuacji międzynarodowej (nie umiem i nie chcę się od tego oderwać), o planowanym za 3 tygodnie wypadzie do Lizbony, o tym, że już czas zdecydować o dłuższych wakacjach, o inspirujących rozmowach weekendowych...
Teraz jest czas na wino i litewski chleb ze świeżą ljutenicą :)
niedziela, 3 sierpnia 2014
Pomieszanie z poplątaniem
Cały zestaw bardzo lekkich, bardzo letnich i niezobowiązujących bransoletek sznurkowo-metalowych.
Chociaż... Czy ktoś nosi biżuterię w te upały??? :)
Chociaż... Czy ktoś nosi biżuterię w te upały??? :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)