sobota, 1 lutego 2014

Jakby nic nowego...

W galopce dnia codziennego rozpaczliwie próbuję coś rękodzielniczyć. Najłatwiej jednak szydełkować - szydełko i kordonek z koralikami zajmują mało miejsca w torebce, można je wyciągnąć czekając w przychodni albo na spotkanie... I tak, w różnych miejscach, powstają ostatnio moje bransoletki ;)


A tu warsztat jajeczny:


Dziękuję za Wasze liczne odwiedziny i komentarze pod poprzednim postem. Mam nadzieję, że drobiazgi dotarły do tych z Was, do których je wysłałam. Ostatni pakiecik mam nadzieję wręczyć osobiście.
Pozdrawiam ciepło. Dziś znów było wiosennie :)

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się jajeczne szaleństwo..

    OdpowiedzUsuń
  2. Od września nie mam wcale czasu na przyjemność, jaką jest czytanie blogów.... Oko mi więc zbielało, gdy zobaczyłam, co się u Ciebie działo rękodzielnie, gdy mnie nie było :) Bransoletka jest cudna, spokojna elegancja, to jest to:) Jeszcze raz dziękuję za prezencik, jest mi ogromnie miło! Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój prezencik dotarł i jest cudny! Aktualnie z bransoletką się rozstaje tylko wieczorem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. zazdroszczę Ci Julsza tych pomalowanych jajek - tego etapu zdaje się najbardziej się obawiam - żeby zacząć...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mega szaleństwo jajeczne !!! I coś mi się zdaje, że serwetki też masz już powycinane :) Teraz czeka Cię już tylko czysta przyjemność :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj kiedy Ty masz czas na to wszystko? Ja nawet jeszcze nie pomyślałam o pisankach a u Ciebie już praca pełną parą:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie żałuję, że nie udało nam się spotkać. Niemniej - prezencik od Ciebie jest wspaniały! Bransoletka, którą dostałam od Ciebie, jest najpiękniejsza na świecie! :) Dziękuję!
    Wielkanoc coraz bliżej, a dopiero co było Boże Narodzenie... ;)

    OdpowiedzUsuń