W galopce dnia codziennego rozpaczliwie próbuję coś rękodzielniczyć. Najłatwiej jednak szydełkować - szydełko i kordonek z koralikami zajmują mało miejsca w torebce, można je wyciągnąć czekając w przychodni albo na spotkanie... I tak, w różnych miejscach, powstają ostatnio moje bransoletki ;)
A tu warsztat jajeczny:
Dziękuję za Wasze liczne odwiedziny i komentarze pod poprzednim postem. Mam nadzieję, że drobiazgi dotarły do tych z Was, do których je wysłałam. Ostatni pakiecik mam nadzieję wręczyć osobiście.
Pozdrawiam ciepło. Dziś znów było wiosennie :)
Zapowiada się jajeczne szaleństwo..
OdpowiedzUsuńOd września nie mam wcale czasu na przyjemność, jaką jest czytanie blogów.... Oko mi więc zbielało, gdy zobaczyłam, co się u Ciebie działo rękodzielnie, gdy mnie nie było :) Bransoletka jest cudna, spokojna elegancja, to jest to:) Jeszcze raz dziękuję za prezencik, jest mi ogromnie miło! Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńJajcowanie będzie ;-)))))
OdpowiedzUsuńMój prezencik dotarł i jest cudny! Aktualnie z bransoletką się rozstaje tylko wieczorem ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci Julsza tych pomalowanych jajek - tego etapu zdaje się najbardziej się obawiam - żeby zacząć...
OdpowiedzUsuńMega szaleństwo jajeczne !!! I coś mi się zdaje, że serwetki też masz już powycinane :) Teraz czeka Cię już tylko czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńOj kiedy Ty masz czas na to wszystko? Ja nawet jeszcze nie pomyślałam o pisankach a u Ciebie już praca pełną parą:)
OdpowiedzUsuńStrasznie żałuję, że nie udało nam się spotkać. Niemniej - prezencik od Ciebie jest wspaniały! Bransoletka, którą dostałam od Ciebie, jest najpiękniejsza na świecie! :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńWielkanoc coraz bliżej, a dopiero co było Boże Narodzenie... ;)