środa, 20 lutego 2013

Malowanie na szmacie i dlaczego nie o pisankach...

Miało być o pisankach. W ostatni weekend zdekupażowałam połowę wydmuszek, na drugą połowę mam inny pomysł, a dziś (wzorem gwiazdkowo-zimowych drobiazgów) zamówiłam w sklepie www.eko-deco.pl zawieszki wielkanocne... Ale uznałam, że na to mam jeszcze chwilkę. Będzie więc o malowaniu na szmacie ;)
Pare miesięcy temu poznałam uroczą i wesołą Baśkę.
Baśka nie ma swojego miejsca w przestrzeni wirtualnej, ale pięknie ozdabia malowidłami różne przedmioty, np. tacki, stołeczki, torby oraz szyje. Mnie szczególnie urzekły jej płócienne torby, bo po pierwsze lubię, a po drugie - miło miec coś wyróżniającego się.
Baśka dała się namówić na małe warsztaty w gronie społeczności lokalnej. Dziewczyny z zapałem malowały, ale ja nawet odkalkować ładnie nie umiem, więc poprosiłam naszą instruktorkę, by mi narysowała kontury i potem je wypełniłam (musiałam tylko pilnowac, by nie wyjechac za linie ;)

Oto efekt :)


3 komentarze: