piątek, 4 marca 2016

Z serii - coś z niczego

Nie nadaję się do recyklingowania. Nie ozdabiam butelek i słoików, nie przerabiam mebli... Jakoś mi to nie wychodzi. Zazwyczaj.
Mam jednak na koncie wyjątki ;) Takie koszyki na przykład. Nie powiem, jaka sieć sprzedawała w nich truskawki ;) Potraktowałam je bejcą i mocno pobieliłam - wyglądają prawie, jakby malarz ścienny zostawił na nich swój ślad. Potem koroneczka, sznurek, piórka, kwiatki... Może "ze święconką" z nimi nie pójdziemy, ale na pewno posłużą do wielkanocnych ozdób.





2 komentarze:

  1. Faktycznie, jak na truskawkowe, to mają oryginalny kształt... Ale oprawę to dałaś im wspaniałą, bardzo, baaardzo mi się spodobały...

    OdpowiedzUsuń